… czyli jak mozna dawna, ludowa tradycje przeniesc na dzisiejsze czasy? Sama nie wiem co napisac bo jestem pod tak Wielkim wrazeniem.
W ramach Akcji Animacji odbyl sie koncert Alexandra Bălănescu
Nie bede o nim sie rozpisywac bo jak ktos bedzie chcial, to zapewne sobie znajdzie w sieci 😉 powiem tylko, ze to bezwatpienia wybitny rumunski muzyk, ktorego muzyka wyrwala mnie z butow… poniosla daaaaleko stad i przeszyla kazda czesc mnie… mozna powedrowac po napiekniejszych gorach 😉 a w Rumunii gory sa przepiekne i co najpiekniejsze, ze mozna chodzic po grzbietach i tam tez mnie ponioslo…w marzeniach 😉
To najpiekniejsza muyzka jaka ostatnio uslyszalam
Jadac na ten koncert strasznie przezywalam, jakbym szla na spotaknie z kims bardzo waznym.
Weszlam na sale teatru Studio, usiadlam, zobaczylam na scenie nuty rozlozone czekajace na muzykow a na ekranie owieczke 😉 Odrazu w mej wyobrazni rozbrzmialy glosy trebit…
za chwile weszli muzycy i zagrali jak dla mnie najpieknieszy kawalek jaki moglam sobie wymarzyc na dany moment a byl to Mountain Call z plyty Bălănescu Quartet Maria T.
fotograficznie, skromnie i minimalistycznie ale muzycznie ach… cokolwiek nie napisze to i tak nie odda tego co sie tam czulo
W oczekiwaniu na koncert…
coz za piekny, usmiech 😉 ale to normalne w tej narodowosci ;))
podobno Maria T lubila wino jak wypic tak i o nim spiewac 😉
no i niezle wymjatajacy na perkusji Steve Argüelles
i na koniec Mountain Call

1 comment