Czyli moja zmora na urlopie 😉 Uwielbiam szmaragdy i kiedy usłyszałam o Szmaragdowej jaskini bardzo chciałam tam być. Szybko jednak okazało się, ze to nie takie proste ponieważ nie umiem pływać a dodatkowo bardzo boje się wody, zanurzania się głęboko w wodę. Tak wiem, dziwne sobie wakacje wybrałam jak na osobę, która boi się wody 😉
Było to na tajskiej wyspie o nazwie Mook (koh Mook). Wraz z poznanymi tam znajomymi wynajęliśmy „przewodnika” lokalnego z łódka i ruszyliśmy. Byłam pewna, ze wystarczy założyć kamizelkę ratunkową i jakoś przejdę. Dlaczego myślałam, ze przejdę? Ponieważ mówili, ze rano jest odpływ i łatwo wejść. Guzik! Łatwiej wpłynąć. Mowy nie ma o wejściu!!!! Woda tam jest bardzo głęboka i można tylko wpłynąć. Zrobiłam pierwszy krok i zeszłam z lodzi z ta różnica, że szybciej na nią weszłam jak zeszłam 😉 Dramat! Serce mi wali nawet teraz kiedy to pisze. Niestety, mogłam tylko podziwiać innych z lodzi jak tam wpływają. Oglądałam rybki z łodzi a wycieczki Azjatów fotografowali mnie jak zjawisko turystyczne 😀
Ale pewnie zadajecie sobie pytanie skąd mam zdjęcia skoro tam nie wpłynęłam? Oto po powrocie zapytałam Artura (ponieważ on tam wpłynął i widział) czy nie da się tam wpłynąć kajakiem. Teoretycznie da się ale czy wolno? Zapytaliśmy lokalnych i okazało się, ze da się. Zatem następnego ranka wynajęliśmy kajak i popłynęliśmy. Juz samo płyniecie kajakiem po morzu mnie mega stresowało. Ale kurczowo trzymałam się i oczywiście nie zdejmowałam kamizelki. Zrobienie dobrego zdjęcia w tym przypadku graniczyło z cudem. Byłam trochę zamrożona 😉
Kiedy dopłynęliśmy do dziury (wjazdu do jaskini) w ogolę nie rozpoznaliśmy ponieważ akurat tego dnia odpływu nie było i woda była bardzo wysoka. Dziura okazała się mala. Hmmmm Stwierdziłam, ze widocznie nie jest mi dane obejrzenie tej szmaragdowej komnaty. Spotkaliśmy jedna parę, która wypłynęła z jaskini, tez kajakiem. Zatem można! Mówili tylko, ze potrzebne nam światło bo tam mega ciemno i nie trafimy. Ok. Mamy komórki a one jakieś światło maja. Masakra! Okazaliśmy sie ułomni z tym światłem. Zaraz po wpłynięciu do jaskini było tak ciemno, ze tylko w głowie dudnił strach. Mam wrażenie, że jaśniej jest kiedy zamykam oczy 😉 Wpływaliśmy tam 3 razy i wypływaliśmy bo było tak ciemno, że nie trafialiśmy. Az w końcu przypłynęła para z przewodnikiem, który miał dobra latarkę. Ufff!!! Udało się, z dusza na ramieniu 😉 Tak czy inaczej zrobienie tam zdjęcia jest bardzo bardzo trudne.
Oto co mi się udało dzięki tamu, że był kajak i Artur, który to ogarniał 😉 Nasze rajskie wakacje
Tajlandia Koh Mook

A czy żeby wpłynąć do jaskini trzeba nurkować? Bo ja pływać mogę, nawet długie dystanse i bez dna, ale boję się pływać pod wodą i zastanawiam się, czy sobie odpuścić czy też się skusić
Czarujące miejsce, na chwilę zapomniałem o szarej rzeczywistości. Uwielbiam Twoje fotografię, są naprawdę inspirujące. Well done. Pozdrawiam.
Piękne miejsce..mmm 🙂
Jak pięknie…. doskonale rozumiem ile Cię to kosztowało, bo też nie potrafię pływać i boję się wody. Ale czego się nie robi dla piękna i zdjęć…. Podwójne brawa i dzięki za podzielenie się tym wspomnieniem.